Autor |
Wiadomość |
wotar |
Wysłany: Pią 21:40, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
e tam szmateczka, książka kórą zresztą sama ostatnio czytałaś podaje inf o płukaniu ust wodą, zostane przy tym i w ramach dezynfekcji poprostu użje rumianku |
|
 |
Rapunzel |
Wysłany: Czw 13:55, 06 Wrz 2007 Temat postu: |
|
wracam do tematu, bo kwestja nierozwiazana. widzial ktos ostatnio jezozwierza ? bo krowe to moze i znajde...
"poza wysokimi walorami smakowymi czy wartoscia odzywcza miod stanowil na Wschodzie wazny skladnik wielu owczesnych lekow, a nawet kosmetykow. I tak np. zmieszany z octem sluzyl do czyszczenia zebow."
Urszula Lewicka-Rajewska, Arabskie opisanie Slowian, zrodla do dziejow sredniowiecznej kultury, Wroclaw 2004, s.95.
Ona to podaje za: Kmietowicz A., Kmietowicz F., Lewicki T., Zrodla arabskie do dziejow Slowianszczyzny. Tom III, Wroclaw-Warszawa-Krakow-Gdansk-Lodz, 1985, s. 173-3. Za: Jacob G., Der nordisch-baltische Handel der Araber im Mittelalter, Leipzig, 1887, s. 104.
I tak to sobie podaja dalej, nie wiem na ile sprawdzaja, ale jak oni moga, to my tez. to kto sie pisze na szmateczke z miodem ? |
|
 |
Guybrush |
Wysłany: Wto 19:14, 12 Cze 2007 Temat postu: |
|
z podrecznika archeozoologii Lasoty-Moskalewskiej
Kod: | "Mniej popularny sposób użytkowania nawozu [bydła] występował u pewnych szczepów afrykańskich, którym nawóz zmieszany z popiołem służył do czyszczenia zębów. W kosmetycy i higienie przydawał się też mocz krowi. Dane etnograficzne ukazują, że ludy Grenlandii robiły zeń mieszankę do mycia włosów" |
tadaaaam. no to juz wszystko wiemu, kasiu. do dziela! |
|
 |
Mentok the Mindtaker |
Wysłany: Wto 14:57, 12 Cze 2007 Temat postu: Ha, ha, ha! |
|
Myślę, że to dobry pomysł z przyprawą. Na zewnątrz będziemy śmierdzieć zatęchłą wełną, skarpetami, bobem, ale od środka będziemy pachnięć miętą. W końcu ważne jest wnętrze.  |
|
 |
Rapunzel |
Wysłany: Wto 13:34, 12 Cze 2007 Temat postu: |
|
mysle ze "walenie z japy" przy zapachu stechlej welny, bobu i niezmienianych skarpetek nie bedzie glowna atrakcja dla powonienia.
a co do zucia miety to chetnie sie podlacze. tylko ze zuta jest ostra w smaku... moze faktycznie jako przyprawe ? |
|
 |
wotar |
Wysłany: Wto 12:00, 12 Cze 2007 Temat postu: |
|
Rzymianie mieli swoje preferencje w kwestii higieny jamy ustnej. Pliniusz Młodszy (61-113 A.D.) ogłosił nawet, że używanie pióra sępa jako wykałaczki może powodować nieprzyjemny oddech, podczas gdy stosowanie igły jeżozwierza było już akceptowane, gdyż "wzmacniało zęby".
Grecy, z kolei, byli o wiele bardziej nowocześni. W trzecim wieku p.n.e. Arystoteles doradził Mój Ukochany Kolega o Penisie Wielkich Rozmiarów Wielkiemu, by ten codziennie rano nacierał swoje zęby "cienką, nieco szorstką lnianą ściereczką". Stosowanie lnu do czyszczenia zębów zostało udokumentowane w 1602, kiedy to William Vaughan napisał w swoim dziele Piętnaście Przykazań dla Zdrowia, że chcąc zachować "białe i nieskażone zęby powinno się płukać usta po każdym posiłku, spać z nieco uchylonymi ustami oraz każdego ranka dobrze natrzeć zęby lnianym płótnem wewnątrz i na zewnątrz".
W XV-wiecznej Europie, dłubanie w zębach było powszechnie akceptowane do czasu, kiedy filozofowie zaczęli przestrzegać przed tak nieestetycznym zachowaniem. Dla przykładu, Rhodes pisał: "Nie dłub w zębach swoim nożem, za to weź patyczek lub inną rzecz czystą, a nikogo nie urazisz".
ja jestem za lnianymi nićmi dentystycznymi... |
|
 |
Mentok the Mindtaker |
Wysłany: Pon 20:22, 11 Cze 2007 Temat postu: Ha, ha, ha! |
|
Czyli będziemy siedzieli ze stoperem i zaznaczali po jakim czasie pokazał się kolejny parch.  |
|
 |
Guybrush |
Wysłany: Pon 18:26, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
wiecie no ze tak powiem sredniowieczna hygiena jest tez ciekawym tematem na eksperyment. |
|
 |
Mentok the Mindtaker |
Wysłany: Pon 18:16, 11 Cze 2007 Temat postu: Ha, ha, ha! |
|
Ciekawe, czy żucie liści mięty będzie histerycznie akceptowalne? Zębów nie umyje, ale zredukuje problem "walenia z japy".  |
|
 |
Guybrush |
Wysłany: Pon 17:17, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
Tutaj słysze że wikingowie używali suchego mchu jako substytutu papieru. Faktycznie po 5 dniach nie mycia zębów i jedzenia przedziwnych różnych substancji może nam mocno z jap walić. Trudno , nie musimy się całować. |
|
 |
Rapunzel |
Wysłany: Pon 11:32, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
przyznam ze i mi trudno zyc bez szczoteczki, ale to tylko 5 dni, jakos przecierpimy. zeby nam nie powypadaja, co najwyzej rzuci sie na nastroj. pozatym nie bedzie cukru i papkowatych wytworow przemyslowych typu bulka z nutella. i mozna zbadac skutki dokladnego zucia twardego, wedzonego miecha na zeby - drapiezniki jakos sobie radza, nie ?
mnie nadal bardziej niepokoi szlaban na papier toaletowy. |
|
 |
Mentok the Mindtaker |
Wysłany: Nie 14:09, 10 Cze 2007 Temat postu: Ha, ha, ha! |
|
Ja słyszałem, że w średniowieczu myto zęby gałązką jałowca z jakimiś ziółkami, ale to było na Discovery w programie Brainiac prowadzonym przez Richarda "Chomiczka" Hammonda, więc raczej wymaga gruntownego sprawdzenia.  |
|
 |
Sweet Nurse |
Wysłany: Nie 0:18, 10 Cze 2007 Temat postu: Pradziejowa szczoteczka do zębów:) |
|
Co do szczoteczko do zębów, taka plastikowa z ruchomą główką sie nie nadaje i każda którą zobaczę na wyprawię wyrzucę bez litości hmm..do kosza na śmieci:)
"Najstarsza znana szczoteczka do zębów powstała tysiące lat temu. Tę znaną pod nazwą "patyczka do żucia", szczoteczkę wykonywano, żując lub rozgniatając małe gałązki lub korzenie roślin tak długo, aż włókna na jednym z końców były na tyle luźne, że przypominały twardą szczotkę. Mogło to nieco przypominać efekty żucia wykałaczek. Niektórzy rdzenni mieszkańcy Australii czy Afryki, żyjący według starych zasad, nadal czyszczą zęby "patyczkami do żucia"." -ze strony Oral-b |
|
 |