Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rapunzel
Kagan Poświaty
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:15, 03 Gru 2009 Temat postu: pałatkopłaszcz |
|
|
pomysł jest taki, by połączyć gęsty, wiatro- i deszczoszczelny płaszcz na złą pogodę z pałatką mogącą służyć jako namiot, wiata czy co tam się wymyśli.
Płaszcze deszczowe są zaczerpnięte ze źródeł pisanych, mówiących o szarych płaszczach podróżnych. Były one noszone niezależnie od warstwy społecznej. "Szare" należy najprawdopodobniej rozumieć jako "niebarwione", ponieważ barwić da się tylko wełnę praną, pozbawioną naturalnego tłuszczopotu owieczki.
Wśród Źródeł archeologicznych znajdują się różne rodzaje filcu, tkaniny niebarwione, spilśniane, czesane, a nawet "włochacze" lub tkaniny pętelkowe, czyli takie z wtkanymi dodatkowymi nićmi tworzącymi coś na kształt sztucznego futra. Te ostatnie były używane wg. źródeł etnograficznych e.g. na podhalu (o ile czegoś nie pokręciłam??) jako ochrona przed deszczem i wiatrem.
W sumie zdaje się uzasadnione wykombinowanie czegoś na deszcz. Wełnianego, włochatego, gęstego i tłustego. A skoro i tak mamy nosić ze sobą dodatkowy kawał wełny to może on nam też posłużyć jako namiot.
Niestety niepranej wełny nigdzie nie dostaniemy. Można zrobić samemu, hłe, hłe. Pytanie, czy wtórne natłuszczanie ma sens.
Narazie kupiliśmy wełny dla siebie (Snickers W Odbycie, Kobieta Chełm) i Krzyśka. Grubą, gęstą, fabrycznie spilśnianą i czesaną jednostronnie. Niby 100%, ale kto tam wie... w każdym razie śmierdzi porządnie włosami jak się spali i się kruszy. Każdemu po 4x1,5 m.
Swój kawałek uprałam na 95 stopni i bez płukania dałam na mocne wirowanie. Taki domowy sposób na sfilcowanie. Zbiegła się na 3,6x1,45 m, ale struktura niewiele się zmieniła poza tym, że się stała bardziej "mięsista", gęsta. Nie wiem, czy da się filcować "na zimno", nie wymywając owczego tłuszczu. Jeśli tak, byłoby to bardzo czasochłonne. W każdym razie wolałam uszczelnić moją wełenkę na wiatr, skoro i tak w niej tłuszczu nie ma.
Teraz się suszy i będę kombinować dalej. Piszcie, co Wy na tę pałatkę robicie, ciekawa jetem wyników
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dziadosz
Kagan Poświaty
Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielska Druzyna Najemna
|
Wysłany: Czw 13:32, 03 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ja tam tak bardzo nie kombinuję
Biorę osobne płótna na namiot i płaszcz:) Wełnę piorę ręcznie i schnie mi to na balkonie. Kurczy się tam jakoś, ale nie mierzyłem ile ubywa:)
Wybieram dobrą 100% wełnę z mocnym, gęstym i widocznym splotem. W deszczową pogodę zawsze się sprawdzały.
Sobie jeszcze tak pomyślałem, że jeśli chcesz tego używać jako namiotu i płaszcza to załóżmy taką sytuacje. Deszczowa noc, nad ranem płótno niemal przesiąknięte wodą, a Ty rano to zwijasz i zakładasz na siebie. Można, ale ja wolałbym włożyć coś suchego:P
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dziadosz dnia Pią 0:57, 04 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
hellmut
Kagan Poświaty
Dołączył: 30 Lis 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:58, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
A ja też zakupiłem kawał wełny i będziemy testować (wersja ta sama co Kobieta Chełm). Moja jest raczej cienka, ale mocno zbita. Testowałem pod kranem i wygląda to obiecująco.
Co do płaszcza, to jeśli rano będzie mokry, to i tak narzucam go bardziej na plecak niż na siebie. ZakłTroll spod mostu, że służy on tylko przeciwdeszczowo, a nie jako okrycie od zimna. Przy czterech warstwach (2 x len, 2 x wełna) i przeszywce mam nadzieję nie marznąć. A jak wyjdzie... no to jest właśnie w eksperymentowaniu najbardziej ekscytujące :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|